Pan Jezus powiedział do Nikodema:
"Tak bardzo bowiem Bóg umiłował świat,
że dał swojego jednorodzonego Syna, aby każdy
kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz miał życie wieczne.
Bóg przecież nie posłał swego Syna na świat, aby go sądził
lecz aby go zbawił. Ten, kto w Niego wierzy,
nie podlega sądowi; ten jednak, kto nie wierzy już został osądzony,
ponieważ nie uwierzył w to, kim jest jednnorodzony Syn Boży.
Sąd zaś polega na tym:
na świecie pojawiła się światłość, lecz ludzie bardziej
umiłowali ciemność niż światłość, ponieważ ich czyny były złe.
Każdy bowiem, kto popełnia zło, nienawidzi światłości
i nie lgnie do niej , aby jego czyny nie stały się jawne.
Ten natomiast, kto żyje w prawdzie, zbliża się do światłości,
aby jego czyny były widoczne - jako dokonane w Bogu."
J 3, 14 - 21
W sercu Nikodema jest noc i ciemność, czuje się zagubiony.
Przychodzi więc nocą do Jezusa w poszukiwaniu światła.
Jezus tłumaczy, wskazuje na krzyż. Mówi o konieczności
wiary w Syna Bożego, który do końca umiłował człowieka.
Pan Jezus mówi, że wielu jeszcze będzie wolało
pozostać w ciemności, niż przyjść do Niego po Światło,
jedni z wygody i lenistwa, innni ze strachu.
A przecież Jezus nie przyszedł po to, aby potępić człowieka,
lecz zbawić i darować mu życie wieczne,
wyprowadzić z ciemności grzechu do radości życia
w przyjaźni z Bogiem. Czyni to w sakramencie pokuty
i pojednania, za każdym razem gdy skruszeni stajemy przed Nim
prosząc, by przebaczył nam grzech, by zapalił, rozpalił słabnący
ogień Jego Miłości. Czyni tak zawsze i nigdy się nie zniecheca.
Panie Jezu, który zawsze pierwszy
wychodzisz mi na spotkanie, czekaż cierpliwie, aż przyjdę.
Dziękuję za Twoją Miłość
i proszę uczyń me serce czułym, i wrazliwym na Twoje Słowo,
aby nigdy nie pozostało w ciemności