On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: «Z Egiptu wezwałem Syna mego».
Wtedy Herod, widząc, że go mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od mędrców.
Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: «Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma». Mt 2, 13-18
Dziecko, małe, bezbronne niewinne, skąd tyle lęku przed Nim. Herod lękał się, że Jezus pozbawi Go władzy. Czyżby myślał, że nigdy nie umrze?
Ale nie o Herodzie dziś myślałam, lecz o dzieciach, które zawsze są darem Boga.
Dziecko, małe, bezbronne i niewinne, jak wiele może nas nauczyć. Noszę w pamięci rozmowę matki z dwuletnim dzieckiem.
Tak wiele w ostatnich dniach mówimy o radości, a to maleństwo cieszy się życiem: " "Pięknie mi się żyje" - mówi w rozmowie , a zapytane dalej wyjaśnia, że aby żyć radością potrzeba oddychać - wyjaśnia dwuletni chłopiec.
Trzeba to usłyszeć, by wybrzmiało... Słuchając słów tego dwuletniego chłopca, pomyślałam: jeżeli do radości potrzebny jest oddech, głęboki oddech, to czyż nie potrzebujemy oddechu, by zanurzyć się w Słowie, które daje nam Życie wieczne? Czyż nie spotkanie ze Słowem, które stało się Ciałem, a które adorujemy patrząc na małe Dzieciątko w stajence Betlejemskiej,a które przyniosło nam tyle radości nie jest tego dowodem? Czy nie jest prawdą, że tylko w Bogu możemy odnaleźć Życie? Tylko w Nim możemy otrzymać radość?
Dzieci, tak bardzo potrafią nas zaskoczyć, tak wiele uzmysłowić. Tak jak w nagraniu o "prostej recepcie na szczęście", do której posłuchania zachęcam.
https://youtube.com/shorts/KvO2bqfB_xU?si=VyjJXTCEcxtqAJvV