Myślę o Jezusie, o Jego obecności wśród swoich Przyjaciół: Marty, Marii i Łazarza. Na sześć dni przed świętem Paschy urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi , nogi, a włosami swymi je otarła. Jesus przyszedł na te ucztę z uczniami, lecz tylko jeden z nich został wymieniony z imienia: Judasz, któremu nie spodobało się to, co uczyniła Maria, uznał to za marnotrawstwo. Jezus zareagował, mówiąc: Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień Mojego pogrzebu". J 12, 1 - 11
Co zobaczyła Maria na obliczu Jezusa? Niepokój, cierpienie ? Jak bardzo musiała cierpieć. Słyszała zapowiedzi Jezusa o czekającej Go Męce. A przecież wydawać by się mogło, że to Judasz więcej czasu spędził z Jezusem, że to On powinien wiedzieć, rozumieć. A jednak nie on. Jego serce było daleko. daleko. Odczytywał wydarzenie metodą korzyści i zysku. Ile z tego może zyskać. Magdalena jednak pozostała niewzruszona. Jezus znał Jej serce i wiedział, że rozumie, że to spotkanie, ta uczta jest ostatnią. Przyjęła Jezusa najpiekniej jak tylko umiała. A ja jak odczytuję to wydarzenie? Czy mogę wyobrazić sobie, co działo się w Sercu Jezusa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz