" Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł;
jezioro burzyło się od silnego wiatru.
Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów,
ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi.
I przestraszyli się. On rzekł do nich: " To Ja jestem, nie bójcie się".
Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychniast
przy brzegu,do którego zdążąli." J 6, 16 -21
Wiedzieli, że przyjdzie, czekali;
dlaczego się przestraszyli gdy przyszedł?
Po zastanowieniu, każdego z nas odpowiedź byłaby inna..
Wiedzieli, a jednak nie wierzyli..
" To Ja jestem, nie bójcie się"
Wydarzenie uczniów przestraszonych na widok Jezusa
przypomina sytuacje dzieci,
które zasypiają same w pokoju bez światła.
Słyszą kroki nadchodzących rodziów,
a jednak odczuwają niepokój,
dopóki światło nie rożświetli pokoju i nie ujrzą uśmiechu mamy lub taty.
Podobnie podczas zabawy, widzą biegnących w ich stronę rodziców,
a jednak pośród radości i śmiechu towarzyszy im narastający lęk.
Czy podobnie było z uczniami?
Czy rozpoznali w kroczącym ku nim Jezusa?
Nie mieli pewności. To Jezus przywrócił im pewność.
Chcieli zabrać Go do łodzi,
tymczasem to On przeniósł ich w bezpieczne miejsce.
Wyprowadził z ciemności i lęku.
..........
Panie Jezu, który znasz moje serce,
a w nim ciemne jeszcze korytarze.
Z dziecięcym niepokojem i ufnością powierzam Tobie wszystkie
moje zakamarki.
Rozświetlij je Twoją łaską rozeznania
i rozpoznawania Ciebie, przychodzącego
w Słowie i Sakramentach świętych.