Od piątku noszę w sercu spojrzenie Jezusa i Słowo: " Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam że swoimi uczniami. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego." J 6, 1-15
Jezus spogląda na gromadzący się przy Nim tłum ludzi. Widzi ich wszystkich utrudzonych, zmęczonych i głodnych chleba i Słowa. Widzi tłum, ale przede wszystkim każdego człowieka. Spojrzenie Jezusa dosięga i przenika każdego. Zna ich potrzeby i pragnienia, zna choroby i lęki, zna bóle i radości. Wie, że wielu z nich przyszło że zwykłej ciekawości. Dziś ewangelista mówi, że po cudzie rozmnożenia chleba jakiego dokonał dla nich Jezus. Zaczęli go szukać, gdy odpłynął z uczniami do Kafarnaum. " Tam Go szukali" J 6, 22 - 29. A Jezus im odpowiedział: " Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec." Co w moim sercu dostrzega Jezus, jakie pragnienia, jakie intencje? Czy znajdzie w nim wiarę? Jezu, niech Twoje spojrzenie nas nigdy nie opuszcza, ale niech będzie siłą i drogowskazem.