Myślałam dziś przez moment o Świętej Siostrze Faustynie, o Jej posłannictwie przybliżeniu ludzkości prawdy o Bożym Miłosierdziu.
Ona pierwsza doświadczyła tej Prawdy. Nie mogła głosić czegoś, czego sama nie poznała. Myślę, że była szczęśliwa, że uwierzyła Słowom Jezusa, Jego obecności w Jej życiu.
Z pewnością nie była to Jej zasługa, lecz tylko dar i łaska Jezusa Zmartwychwstałego, który znał s. Faustynę, Jej wrażliwość na Boże Słowo i natchnienia Ducha Świętego.
Błogosławiona jesteś Siostro Faustynów, bo uwierzylaś, Jezusowi i pozostałaś Jemu wierna, pomimo trudu i przeciwności.
Wybłagaj nam głęboką wiarę i nadzieję, że Jezus z każdym z nas chce nawiązać relację. Nie można zaufać komuś, kto nie pozwala się poznać, kto stoi z daleka. Dlatego przychodzi do naszych serc w Komunii Świętej, czy wierzę w to? Czy mam świadomość Jego obecności? Jak często dopuszczam Jezusa do siebie ? Czy umiem nasłuchiwać Jego głosu?
Przyjąć Boże Miłosierdzie to pokazać Jezusowi całą swoją nędzę, dopuścić Jezusa do siebie, zawierzyć Mu i pozwolić, by On się tym zajął. Jezus chce opatrzeć Twoje i moje serce, obdarzyć je łaską i przebaczeniem.
Czy wiesz, że jesteś grzesznikiem i potrzebujesz Bożego Miłosierdzia?
Podobnie jak i ja..
Jezu, ufam Tobie.