" Uwolnił i dług mu darował".
To słowo zatrzymało mnie dzisiaj i pobudza do refleksji...
Dlaczego tak łatwo, jest nam przyjmować postawę nielitościwego dłużnika.
I odpowiedź nasuwa się jedna: Koncentracji na otrzymanych darach,
a nie na Panu Jezusie - Dawcą darów i łaską wolności i przebaczenia.
Pytam więc dalej.
Co zatrzymuje moją uwagę:
Uwolnienie, darowanie wolności, czy darowanie długu?
Bo jeśli tylko wolność, bez odniesienia do Osoby,
która mi ją przywróciła,
to poprzestając tylko na radości
z wolności istnieje niebezpieczeństwo,
że kolejnym etapem przeżywania wolności, będzie podporządkowanie sobie innych
i szukanie tego, co oni są mi winni, więc postawa : " Oddaj coś winien",
bo to ja doznałem krzywdy i straty.
Jeżeli jednak zatrzymam swoje serce na "darował mi dług",
to automatycznie rodzi się we mnie postawa wdzięczności, wobec Jezusa,
który darowałmi dług i uczynił mnie wolnym.
I nie mam potrzeby szukania winnych, bo przecież to mnie darowano dług
i to ja jestem winny. O ile to zobaczę. I gdy popatrzę na krzyż,
to widzę, jakiej krzywdy doświadczył ode mnie Jezus.
Który uwalnia mnie i daruje mi dług,
w sakramencie pojednania. Tak czyni Jezus.
Staję więc dziś przed nim w postawie wdzięczności.
Jego Obecność przynosi mi pokój i wolność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz