Jezu, Ty powiedziałeś: " Ja jestem dobrym pasterzem. Życie moje oddaje za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz."
Zależy Ci na każdym z nas, którzy odchodzimy, nie słuchamy Ciebie, a Ty nas poranionych i pokaleczonych odnajdujesz i przyprowadzasz do swojej owczarni, i nie pytasz o nic. Tylko z miłością opatrujesz rany, zapraszasz do stołu, a w Twoich oczach radość pomimo bolesnego zmęczenia. Dziękuję, że nie oskarżasz, nie pytasz o nic, nie krzyczysz, nie podnosisz głosu, nie dogaszasz knotka mej duszy, który ledwo tli się w mym sercu, tylko mówisz: "Pozostań blisko, w zasięgu Mego Serca, by żyć, by czerpać ciągle na nowo i pić z Mojego Źródła". Jezu, Ty wiesz, że my bez Ciebie, po prostu - " baraniejemy", a Ty chcesz byśmy wzrastali w świętości.
Jezu, dobry Pasterzu, dziękuję, że tyle dla Mnie uczyniłeś i ciągle czynisz, i jednocześnie pokazujesz, że tylko z Tobą zdolna jestem do czynienia dobra, do kochania Twoją miłością i widzenia świata i bliźnich tak jak Ty ich widzisz, że tak naprawdę bez Twojej łaski, bez Twojego cierpienia, moje cierpienie nic nie znaczy, i bez Twoich zasług sama nic wysłużyć nie zdołam, i zła nie zwycieżę. Wszystko w Twojej mocy i łasce, o którą pokornie proszę, Jezu, dobry Pasterzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz